www.cnmafia.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.cnmafia.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Rumuni
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cnmafia.fora.pl Strona Główna -> Wnętrze restauracji
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matt_Nitti
PostWysłany: Wto 21:32, 05 Lut 2008


Dołączył: 23 Lis 2007

Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Boston

Rumuni


Był piękny czerwcowy poranek, słonko radośnie przygrzewało, a powietrze wypełniał słodki ptasi trel. Lux zaczynał właśnie dochodzić do siebie po imprezie jaką wyprawił z okazji swoich urodzin.
- Co ja kurwa robię w wannie? - pomyślał Lux i bezskutecznie usiłował przypomnieć sobie w jaki sposób się w niej znalazł. Postanowił sprawdzić co z kumplami. Z trudem wygramolił się ze swojego legowiska i omijając wymiociny dotarł do drzwi łazienki. Obraz jaki ukazał się jego zapuchniętym oczom przeszedł najśmielsze oczekiwania.
- Cholera to musiała być świetna impreza, szkoda że nic nie pamiętam - pomyślał Lux.
Na środku pokoju obejmując pustą butelkę po winie i przykryty drabiną spał Andre. Ubrany w kask motocyklowy Ernesto leżał z głową w rozbitym telewizorze, a nieprzytomny Thomas co i raz z głuchym bulgotem rzygał przez sen na łóżko Luxa. Matt również nie prezentował się najlepiej, co prawda siedział przy stole a z pyska sterczał mu dymiący papieros, jednak jego wzrok zdradzał poważne zakłócenia kontaktu ze światem.
- Czołem Matt - wypalił Lux
- ...sssichoo...uuurrrwaa - odrzekł Matt i pokazał mu fucka, co w tej sytuacji znaczyło mniej-więcej "odpierdol się, ale zrób to po cichu".
Lux pojął aluzję i w tej samej chwili uświadomił sobie, że zarówno on jak i jego goście potrzebują klina. Popędził więc przez las, biegnąc najszybciej jak potrafił, o ile oczywiście ciężki trucht skacowanego Luxa można nazwać biegiem. Cel był oczywisty: domek Felipe - Alkohole świata.
- W morde jebane, coś tu nie gra - stwierdził gdy spocony dotarł na miejsce i zobaczył, że konstrukcja domku felipe potocznie zwanego chujem uległa solidnemu naruszeniu. Cała chatka była mocno przekrzywiona na kurzej nóżce, na progu leżał zerwany szyld a drzwi poniewierały się kilka metrów dalej. Mimo to Lux uznając, że porządki w obejściu Felipe to nie jego sprawa wpadł do środka i wrzasnął do siedzącej w kącie postaci:
- Jeden Herakles na miejscu i osiem z zastawem, gazem kurwa!
- Nie mam wina, wszystko zabrała mafia z Bagiennej Polany - odrzekł Felipe, a Luxowi pociemniało w oczach.
- Jaka kurwa mafia, co ty pierdolisz?! - pienił się Lux.
- Rumuńska mafia. Nie chciałem zapłacić im haraczu więc przyszli tu wczoraj, spuścili mi wpierdol, zdemolowali wszystko i zabrali aparaturę do produkcji Heraklesa. Nie będzie wina - jękną Felipe.
- Jak to nie będzie wina?! Kurwa, musisz coś jeszcze mieć, robiłem wczoraj urodziny, chłopaki są na kacu, jak nie przyniosę klina, to rozpierdolą pół miasta - darł się zdesperowany Lux.
- Ok Lux, weź to - ostatnia butelka, chowałem na czarną godzinę, ale ty jesteś stałym klientem - rzekł Felipe podając Luxowi Heraklesa.
- Jedno wino na pięciu!!! Jebani Rumuni już nie żyjecie!!! - zaklinał się Lux
- Lux, jeśli uda wam się odzyskać moją aparaturę, przez miesiąc będziecie mogli pić Heraklesa za darmo - namawiał Felipe
- Masz to jak w banku, dej ar ded! - zawieśniaczył Lux i pobiegł do domu unosząc ze sobą ostatnią flaszkę wina w całym mieście.
Kiedy dotarł na miejsce Andre, Thomas, Ernesto i Matt zdołali już z grubsza oprzytomnieć i powitali go gorąco.
- Dawaj! - krzyknął Andre i rzucił się na butelkę.
- Zostaw, to dla wszystkich - bronił jabola Lux.
- Przyniosłeś tylko jedno wino? Ochujałeś, czy jeszcze nie wytrzeźwiałeś - pytał Matt.
- Odjebało mu, odjebało mu - lamentował Ernesto.
- To nie moja wina, to przez Rumunów. Zajebali Felipe aparaturę do produkcji Heraklesa, to jedyna flaszka wina w całej okolicy. Felipe obiecał, że jeśli im dopierdolimy, będziemy przez miesiąc pić Heraklesa za darmo - tłumaczył Lux
- Powoli, powoli, rozwalmy może najpierw te flachę, bo łeb mam jak ze szkła - nalegał Thomas. Po sprawiedliwym rozdzieleniu zawartości butelki i zebraniu broni nasi bohaterowie w bardzo złych humorach i z nieodpartą chęcią rozwalenia komuś łba ruszyli w kierunku Bagiennej Polany. Gdy dotarli na miejsce ich oczom ukazał się malowniczy widok osiedla domków z dykty, tektury i blachy falistej. Grube baby gotowały coś na ognisku, a dzieci trenowały "grę" na akordeonach. Kilku mężczyzn o wyglądzie alfonsów, ubranych w pedalskie kapelusiki grało w karty i popijało wino.
- Nasz Herakles, ci pokurwieńcy piją nasze wino - pieklił się Ernesto.
- Kil em ol - wieśniaczył Andre.
- Cicho, Matt, jaki masz plan? - zapytał Thomas.
- Normalny. Zapierdolić ich wszystkich!!!
Poranną sielankę przerwała Rumunom seria z uzi Ernesto i grzmot obrzyna Matta, po czym cała brygada uzbrojona w kije i łańcuchy rzuciła się na obozowisko Rumunów.
- Bij zabij, za Heraklesa - darł się jak opętany Lux wywijając łańcuchem.
- Śmierć i płacz za wino przelane - bzdurzył Andre
Nagły atak zaskoczył Rumunów, ale nie na długo. Szybko ochłonęli i chwycili za bejzbole. Brygada poszła w rozsypkę. Matt widząc nadbiegających wrogów wyjebał z obrzyna, pozbawiając dwu z nich głów, nie zdążył jednak załadować i widząc, że brudasy są zbyt blisko rzucił się na nich z zębami. Ernesto pruł z uzi długimi seriami, ale rumuni byli jak szarańcza, wciąż było ich pełno.
- Kurwa ostatni magazynek - pomyślał Ernesto i widząc jak Lux bije harmonią po łbie, Thomas pada pod ciosem flaszki a Andre próbuje odciągnąć kilku brudasów od Matta, który gryzł i kopał jak wściekły, stwierdził, że sprawy przybrały zły obrót i zadecydował:
- Panowie spierdalamy!
Nie bez trudu nasza brygada oderwała się od Rumunów i potężnie poobijana rzuciła się w kierunku lasu. Nagle za nimi rozległ się huk a Ernesto zatoczył się, kwiknął i upadł w trawę. W ferworze walki Matt zgubił swojego obrzyna, a Rumuni nie zawahali się go użyć.
- Bierzmy go i do Xdtgsa - krzyknął Matt
- Zajebię brudasów, zajebię, zajebię - darł się kilka minut później Ernesto, gdy Xdtgs wydłubywał mu z dupy śruciny.
- Wy debile... - próbował zaznaczyć swą wyższość intelektualną Xdtgs.
- Zamknij dziób i rób swoje jebany puchaczu - przerwał mu Lux
- Przegięli pałę klocki - orzekł Thomas przykładając sobie worek z lodem na czoło.
- Racja, potrzebne będą bardziej stanowcze środki - stwierdził Matt.
- No to jedziemy na Stadion - zaproponował Andre.
Kilka godzin później, już po opatrzeniu guzów, ran i siniaków nasi bohaterowie byli już na Stadionie i krążyli w poszukiwaniu znajomego Rosjanina od którego swego czasu kupili spirytus.
- Vladimir, kałasz u tiebia jest? - zaczął jak zwykle bezpośrednio Lux.
- Oruże? Da jest - odrzekł Ruski
- Pakażi - rzucił Matt
- Haroszaja maszina, granatnik jest, pan bieri, bieri, promocjia, wiadro patronow gratis - namawiał kacap pokazując AK-47 z podwieszanym granatnikiem 40mm.
- Skolko? - zapytał Lux
- Dwiesti zielienych - odrzekł Vladimir
- Bierim tri - uciął sprawę Lux
- Przecież jest nas czterech - zauważył Andre
- Tak ale dla Thomas kałasz jest za ciężki, pożyczy uzi od Ernesto - wyjaśnił Lux.
Jakiś czas później Andre, Matt, Lux i Thomas wracali do lasu obciążeni bronią i wiadrami z amunicją.
- Teraz im wpierdolimy - ekscytował się Thomas
- Zrobimy madafakerom sądny dzień - wieśniaczył Andre
- Szkoda tylko, żę musiałem na ten cel poświęcić prezent urodzinowy od was chłopaki. Kurwa, dwieście pornosów "Człowiek o żelaznej", "Munrejper", "Sperminator", tyle fajnych tytułów, jebany Vladimir zrobi na tym majątek, a ja nawet nie zdążyłem obejrzeć - klął Lux.
- Chodźmy zajrzeć do Ernesta - rzucił Matt.
Ernesto czuł się fatalnie. Nie dość że dupa napuchła mu do gigantycznych rozmiarów i bolała nieznośnie, to na dodatek był krańcowo trzeźwy.
Matt przystąpił do układania planu taktycznego:
- Zrobimy tak: o świcie zaczaimy się na skraju lasu i rozwalimy tę pieprzoną wiochę. Andre i Thomas bierzecie lewe skrzydło, Lux prawe, a ja środek. Strzelajcie do wszystkiego co się rusza, nie brać jeńców, niech nie zostanie kamień na kamieniu.
- Oł kej - przytaknął z wieśniacki akcentem Andre
Noc, która dzieliła naszych bohaterów od ataku na koczowisku Rumunów okazała się najdłuższa w ich życiu. Nie było kompletnie nic do wypicia, w dodatku zaplanowane przez Matta pokaz filmów instruktażowych: "Pluton", "Rok w piekle" i "Czas apokalipsy" nie wypalił, bo wideo Thomasa było zepsute. Niestety od czasu którejś z imprez gdy Lux pomylił je z mikrofalówką i wepchnął do środka zapiekankę nie działało.
Było jeszcze ciemno, niebo ledwie różowiło się na wschodzie, gdy Lux, Matt, Thomas i Andre zaczaili się w krzakach na skraju Bagiennej Polany.
- Czas na was brudasy - Lux zarepetował kałasza.
Wysmarowany na czarno sadzą, z czerwoną opaską na czole Matt pośpiewywał:
,,You know the day destroys the night, night divines the day
Try to run, try to hide, Break on through to the other side..."
- Z głębi ran, z haszczy i nor zemsty nadszedł czas i przemoc. Ogień wolno gasł, już życie śpi, czekam aż jęknie wielki dzwon. Cienie skrzydlatych węży - przyszliśmy! - od rzeczy pieprzył naćpany Andre.
Rumuni tymczasem spali spokojnie, nie przeczuwając nadchodzącej masakry. Jeden z nich wypełzł z pudła, chwiejnym krokiem podszedł w kierunku lasu, kucnął niedaleko Thomasa i zaczął się wypróżniać.
- Tego już za wiele, nie będzie mi skurwiel dupy pokazywał - stwierdził thomas i pociągnął za spust. Długa seria pozbawiła rumuna nerek, przyrodzenia i życia. Na koczowisko spadł grad kul:
Pociski bez trudu dziurawiły dyktę, tekturę i blachę. Cała czwórka strzelał przez 20 minut, siejąc śmierć i zniszczenie oraz zużywając 17 kilo amunicji.
- Panowie, czas na wykończenie roboty, naprzód! - wrzasnął Matt.
Lux, Matt, Thomas i Andre wpadli do obozowiska.
- DOOM! - ryknął Matt i jednym strzałem z granatnika zamienił karton po bananach, akordeon, Rumuna i pluszowego misia w trociny. Andre dobił kolbą pełzającego Rumuna a Thomas wygarnął do innego, który chciał uciekać. Trafił w nogi. Lux podszedł do rannego brudasa i przystawił mu lufę do czoła.
- Za co? Za co? - darł się przerażony Rumun, patrząc błagalnie w przekrwione oczy Luxa.
- ZA ERNESTA! - beznamiętnie wycedził Lux i pociągnął za spust.
Kiedy już wszyscy Rumuni udali się do krainy wiecznych żebrów, a nasi bohaterowie unosząc odzyskaną aparaturę do wyrobu wina, worek wyżebranych przez rumunów monet i trzy cudem ocalałe butelki Heraklesa szli w kierunku miasta, na polanę wjechał na rowerze Chudy i rzeczowo stwierdził:
- O kurwa!
Zlustrował polanę, która przypominała raczej wysypisko organów niż spokojny leśny zakątek. Nie mogąc wyjść ze zdziwienia zapytał:
- Panowie, co wy tu kurwa robicie?
- Co się gapisz, nas tu kurwa nie było! Spierdalaj pukiś cały - ostrzegał Andre otwierając wino.
Chudy jednak nie słyszał, albo był głupi i nie chciał słyszeć:
- Panowie, tak nie można! Co wyście narobili! Przecież tu turyści z Niemiec mieli przyjechać na polowanie, zapłacili by markami, a wy zajebaliście wszystkich bez pardonu i nawet zarobku z tego nie będzie - lamętował Chudy
Tego było już za wiele jak dla Luxa, krótka seria definitywnie zakończyła konwersację i karierę Chudego.
- Wyrwałem chwasta - podsumował Lux.
Dwa dni później nasi bohaterowie siedzieli przed domkiem Ernesta i raczyli się najnowszym, darmowym produktem Felipe: Herakles - Liberator Special Płońsk Aperitif.
- Zajebiście, miesiąc picia za darmo - ekscytował się Ernesto.
- I jeszcze drugi za tę kasę z worka zdobytego na rumunach, będzie tego ze 30 kilo, szkoda tylko, że najwyższy nominał to 50 groszy - dywagował podpity Andre.
- Widzieliście jak zajebałem tego srającego Rumuna - chwalił się Thomas.
- Odpuść, słuchaliśmy tego ze dwanaście razy - nalegał Ernesto.
- Ale widzieliście jak go zajebałem...
- Thomas skończ! - prosił Matt
- Ale widzieliście...
- Pij, nie pierdol! - ryknął Lux
I w ten oto sposób, na tak zajmującej czynności jak chlanie jabola naszej brygadzie mijały kolejne, błogie dni.
Zobacz profil autora
Marco_Bianchi
Soldati
PostWysłany: Śro 0:09, 06 Lut 2008


Dołączył: 06 Gru 2007

Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


Bueheh, ty to pisarzem powinieneś zostać xD

Ostatnio zmieniony przez Marco_Bianchi dnia Śro 21:19, 06 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
John_Torrio
PostWysłany: Śro 0:17, 06 Lut 2008


Dołączył: 12 Gru 2007

Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lower East Side

Carlo ty piszesz zajebiste posty Surprised jak piszesz to pisz z sensem a nie !
Zobacz profil autora
Ernesto
Gość
PostWysłany: Śro 14:50, 06 Lut 2008






Ja pierdole ałe masz łeb xD

D0bre nie ma co ! ;p
Gość
PostWysłany: Pią 17:12, 15 Lut 2008






Hahaha świetne, wymiatasz człowieku!
John_Torrio
PostWysłany: Pią 20:52, 15 Lut 2008


Dołączył: 12 Gru 2007

Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lower East Side

Tom a ty kim jestes ze sie tu wypowiadasz??
Zobacz profil autora
mariolwo
PostWysłany: Pon 10:08, 03 Lip 2023


Dołączył: 03 Lip 2023

Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów


Łeb jak sklep!
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cnmafia.fora.pl Strona Główna -> Wnętrze restauracji Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin